Mogłem go zostawić i prowadzić dalej wymianę poglądów zakończoną groźbami tylko po co? Dlatego po przemyśleniu sprawy stwierdziłem, że nie warto ,umierać za sprawę" i dałem sobie z tym spokój. Post wisiał może 10 minut. I myślałem, że sprawa została zakończona. Ale jak widać nie dla wszystkich.
Godzinę temu, kondotier napisał:
Domagasz się dla siebie “wolności słowa”, ale nie akceptujesz tego dla innych.
Z każdym z kim mogę prowadzę dyskusję staram się przedstawić moje zdanie na dany temat i zrozumieć jego argumenty (no chyba, że są to jakieś śmieszne groźby). Jak widzisz nawet tutaj kontynuowałem rozmowę.
Nie rozumiem komu miałbym ograniczać wolność słowa.
Godzinę temu, kondotier napisał:
I nie mów mi, że tymi Tobie niechętnymi, byliby tylko ludzie z administracji.
Przede wszystkim ale nie tylko. Zresztą jak widać nikt nigdy nie zaproponował mnie na to stanowisko i dobrze mi z tym. Sam wysuwałem inne kandydatury ludzi według mnie bardziej odpowiednich na tą funkcję i podtrzymuje moje zdanie, że oni sprawdzili by się idealnie na tych stanowiskach. A znam się troszeczkę na ludziach i myślę, że te kandydatury były by dobre. Zresztą nie o tym tutaj mowa. Taka próba zamknięcia dyskusji jest bezsensowna bo czy przepustką do udziału w dyskusji musi być od razu chęć wzięcia na siebie pełnienia takiej funkcji? Czy próba podjęcia rozmowy/dyskusji abstrahując od tego tematu musi się sprowadzać do zdań pokroju ,ty musiałbyś być/coś zrobić aby się wypowiadać"? przecież to nie ma sensu. Ideą forum jest rozmowa i przekazywanie sobie jakiś treści a nie wymądrzenie się kto co i kiedy robił.
1 godzinę temu, kondotier napisał:
Tu masz od administracji zaproszenie i jednocześnie zgodę. Ja też zgodę daję.
Już kończąc ten wątek, całkiem żartobliwie Przecież dobrze wiemy, że taka sytuacja nigdy by nie miał miejsca.