Legenda brytyjskiego kina sir Roger Moore, między innymi odtwórca roli Jamesa Bonda w siedmiu filmach z serii z agentem 007, zmarł we wtorek w wieku 89 lat. Informację o śmierci aktora opublikowała rodzina Moore’a na jego profilu na Twitterze. "Z ciężkim sercem musimy poinformować, że nasz kochany ojciec, sir Roger Moore, odszedł dzisiaj w Szwajcarii po krótkiej, ale dzielnej walce z nowotworem” - czytamy w oświadczeniu podpisanym przez trójkę jego dzieci.
Zmarł “Komandor Koenig”. Młode pokolenie nie będzie kojarzyć tego aktora. Ale kto dorastał w czasach PRL-u i interesował się tym gatunkiem filmowym, na pewno pamięta jak z wypiekami na twarzy oglądało się kolejne odcinki serialu, w którym grał główną rolę.
Aktora nie pamiętałem ale Kosmos 1999 jak najbardziej. Przy okazji nasi Pi i Sigma przybysze z Matplanety latali przemalowanym statkiem z tego serialu.
A tym roku dodatkowo odeszli Chester Bennington - zespól Linkin Park, Witold Pyrkosz czy Zbysiu Wodecki.
No i Tamara Miansarowa, większość pewnie nie kojarzy ale to Ona spopularyzowała piosenkę “Пусть всегда будет солнце”. Piosenka jest mi bardzo bliska, ponieważ to pierwsza piosenka jakiej nauczyła mnie mama
Z całym szacunkiem, ale piosenki pod tytułem “Numb” słuchałem już w podstawówce. Słuchałem jej także na MTV. Każdego kogo zapytam zna ten zespół i znał wokalistę. Nie wiem czy to Twoja ignorancja co do innych gatunków, ale wychowałem się na każdym rodzaju muzyki i znam kawałki od The Beatles, Presley, MJ, Hendrix, Black Sabbath czy do muzyki klasycznej jak Czajkowski.
Panowie nie ma się co licytować o znanych, których już nie ma. Każdy kojarzy tych co lubił i słuchał, wszystkich nie spamiętasz. Jakbym był wredny to bym napisał, a kto to Wodecki bo Linkin Park kojarzę przez ostatnie 20 lat z kilku płyt i kilkudziesięciu piosenek, a Wodecki np dla mnie od brządca do dziś totylko pszczółka Maja ale czy to źle?
JA Motörhead słuchałem od dziecka. Tak jak Black Sabbath czy Iron Maiden, jestem wielkim fanem tych zespołów ale kiedy umrze Ozzy Osbourne dużo osób też o Nim nie będzie pamiętać bo po prostu muzyka jak metal/rock jest muzyką specyficzną i musi naprawdę komuś się podobać. Bo jeśli nie słuchali wcześniejszych płyt to nie spodobają się im tym bardziej nowe, bo to na starych zdobyli sławę i na tamtejszym trendzie muzycznym. Problem w tym że porównujesz Lemmiego do Chestera w czasach kiedy nie rodzą się żadne nowe dobre zespoły, a przychodzi czas na śmierć starych. Czasami powinieneś zastanowić co piszesz, bo faworyzując jakiś gatunek muyczny stajesz się po prostu ubogi. Dlatego dawno oderwałem się od nurtu metalu bo przyszło nowe pokolenie i myśli że na świecie jest jedyny słuszny gatunek.
Bez przesady, znany nie znany, co to za różnica? 90% celebrytów co ostatnio zmarli wynosi się na jakieś żałosne góry i opowiada się jacy oni byli fajni… Ale o tym że to byli ćpuni, pijacy, że przez ostatnie lata częściej byli zatrzymywani za jazdę po pijaku czy niszczenie mienia już się nie mówi bo nagle wszyscy zapomnieli… wystarczy że taki celebryta powie coś o swoim “trudnym dzieciństwie”, wpłaci coś na jakąś organizacje, pokaże się kilka razy w TV jako miły pan/pani i wszyscy fani będą go bronić jak własnego przyrodzenia… teraz nawet ludzie drapią się jak koty gdy ktoś wspomni coś złego o Chesterze no bo to taki biedny chłopak był, źle miał w życiu… eh… fani ozłacają swoich idoli do niemożliwych poziomów…
Linkin Park nie był wcale taki znany, ani taki zapomniany. Był sobie po prostu gdzieś tam.
Dla ludzi co interesują się tym stylem muzyki, będą znani bo podświadomie będą przeglądać informacje związane z nimi więc z ich punktu widzenia będą zawsze znani. Dla przykładu ja mam bardzo szerokie upodobania muzyczne i często przeglądam strony z muzyką i sorry, ale od lat nic ciekawego nie było o LP… ale ktoś się zaraz znajdzie i powie ““zaraz zaraz! przecież niedawno… bla bla bla bla”” jak cię to interesuje to oczywistą oczywistością będzie że wiesz co się z zespołem działo… ale dla większości LP siedział jak myszka coś tam sobie robiąc… Mieli swoje 5min, zapisali się w historii i starczy, za nimi stoi 100 takich jak oni.
Ale najbardziej mnie rozbraja gdy każdy sobie przypomina o artyście/aktorze gdy kopnie w kalendarz… i płacz i wspomnienia i dyskusje jacy oni byli fajni… trzeba było dyskutować i bronić ich tak za ich życia, a nie teraz ludzie udają fanów jak by byli na każdym ich koncercie i mieli ich każdą płytę(a prawda jest taka że lubili ich tak że po prostu nie wyłączali radia gdy puszczali ich kawałki…).
Tyczy to się zwłaszcza muzyki popularnej, gdzie każdy zna zespół(Iron Maiden, Metalica, U2 i temu podobne) NAGLE wszyscy sobie zawsze przypominają o nich i stają się zagorzałymi fanami przez tydzień…
Ale czy kogoś by obchodziło gdyby zmarł np. Richard David James? Jonathan Davis? albo Bruno Coulais? Geir Jenssen? Hans Zimmer?
Kija by ludzi to obchodziło. Bo nie są aż tak znani, bo nie spędzają połowy przychodów na reklamę własnej gęby czy na wielkie domy w LA, mimo że jak się spojrzy na świat muzyki to dali oni więcej z siebie niż nie jeden zespół co mieli to samo od lat i zgarnia tylko kasę za samo istnienie.
“Znany” to pojęcie, jakby nie patrzeć względne. Dla jednych ktoś będzie znany, innym jego nazwisko nic nie powie. Dużo zależy od zainteresowań i wieku osoby, dla której ktoś miałby być rozpoznawalny. Czasami jest to kwestia różnicy pokoleń, okresu w którym tworzył, grał artysta. Oczywiście są takie nazwiska, których nieznajomość świadczyłaby delikatnie mówiąc, o pewnej ignorancji. Zakładając ten temat, nie chciałem aby to była ściana z klepsydrami pogrzebowymi. Bardziej chodzi mi o subiektywne odczucia, tzn. lubiłem tego człowieka, jego aktorstwo, twórczość, które być może w jakiś sposób wpłynęło na moje życie. W ten sposób możemy przybliżyć innym osobę której już nie ma. Podobno o gustach się nie dyskutuje, dlatego szanujmy nasze upodobania. Nawet jeżeli czegoś “nie trawię” to niekoniecznie muszę dawać temu wyraz w tym temacie. temat o Wodeckim jest tutaj:
Niestety nikt nie napisał o tym że nie jest to ściana z klepsydrami. Więc zacznę od początku z korektą.
Chester Bennington - wokalista zespołu którego ciężko nie znać. Duża część młodzieży urodzonych w latach 90’ kojarzy jego popularne piosenki jak chociażby “Numb” czy chociażby “In the end”. Wokalista z naprawdę świetnym głosem który naprawdę potrafi zapaść w pamięci. Ja osobiście kojarzę kawałek Numb z moim pierwszym komputerem na którym oglądałem Gladiatora oraz Matrixa, ponieważ cała płyta Meteora była nagrana na płytach z oba wcześniej wymienionymi filmami.
Witold Pyrkosz - Ha, jego świetne role oraz głos podkładany w filmie animowanym Auta (złomek) na prawdę zyskał rzeszę fanów. Jeśli na szybko miałbym sobie go przypomnieć to kojarzę go z marginalnym występie w świetnej komedii “Sami Swoi” , Pyzdra w “Janosik”, Vabank czy chociażby Czterej Pancerni. Ale jego dubbing w Autach zawsze uważałem za perfekcyjny (głos do postaci).
No i Tamara Miansarowa, większość pewnie nie kojarzy ale to Ona spopularyzowała piosenkę “Пусть всегда будет солнце”. Piosenka jest mi bardzo bliska, ponieważ to pierwsza piosenka jakiej nauczyła mnie mama
Cholernie się nie zgadzam z tym co jest w cytacie. Ale to raczej dyskusja na PW.
Cholernie się nie zgadzam z tym co jest w cytacie. Ale to raczej dyskusja na PW.
Nie nie jest t dyskusja na PW, o takich rzeczach powinno się raczej mówić publicznie, zwłaszcza w dzisiejszych czasach gdzie ludzie co dziesięć minut krzyczą że są urażeni opinią innej osoby tylko dla tego że jej nie lubą, dosłownie wychowujemy teraz pokolenie które boi się rozmawiać na trudniejsze temat niż dyskusja na temat tego co zjeść na śniadanie(chociaż i tutaj wielbiciele non-gmo wcisną swoje 3 grosze)
I oczywistością jest to że jakaś dusza na forum poczuje się obrażona gdy ktoś coś złego wspomni o temacie który ta osoba lubi.
Faktem jest to że niektórzy zbytnio sobie biorą do serca wspominanie o zmarłym wokaliście/celebrycie. Ozłacacie ich po śmierci i macie pretensje że ktoś wytknie kim ta osoba była.
Co do samego LP i samobójstwa wokalisty… to samo w zasadzie. Gdy żył mało kogo obchodziło jak się miał, a teraz wszyscy wołają tragedia! Tragedią jest to że przy takiej sytuacji pojawiają się pseudo fani i medialne brednie.
A to że komuś się nie podoba moja opinia na ten temat i ze złości aż klika jak szalony w przycisk “nie lubię”? Takie życie… Nikt nikogo nie zmusza ani do czytania ani do komentowania.
Zrozumiał bym to bardziej gdybym obraził kogoś konkretnie albo napisał coś bardzo chamskiego ale ja przedstawiłem ogólny fakt: ludzie to hipokryci którzy mają tendencje do ozłacania każdego po śmierci, czy to beztalencie, czy ćpun, czy pijak… nie ma znaczenia, po śmierci fani przykryją to wszystko ładnym kocykiem, tak grubym, że przez następne pokolenia nikt nawet nie będzie pamiętał o prawdziwej twarzy tej osoby…
A teraz koniec offtopu. Ten temat nie był zrobiony by pisać o tym, a jak ktoś wciąż nie lubi mojej opinii, gdzieś tutaj na dole (>>>) jest strzałeczka w dół która powinna poprawić humor :]
A ja się zgadzam z , może nie we wszystkim ale faktem jest, że o LP przed tragedią prawie nigdzie się nie natknąłem na coś o ich zespole. Nie słucham ich już od dawna i gdy włączyłem jakieś nowe utwory to wat?? to jest LP? Zupełnie inny gatunek muzyki. Co do samej tragedii to też jest faktem, że nagle wszyscy sobie przypominają o nich i suby rosną na ich kanale i na każdym kroku widzę jakiś durny artykuł o samobójstwie Chestera. Nie oszukujmy się takie mamy czasy i tragedie znane na cały świat są jak sensacja dla ludzi bo coś się dzieje. Człowiek z natury łaknie słuchać o tragediach czy katastrofach zwłaszcza Polacy, niż o czymś dobrym ale to temat na inną rozmowę. Teraz tylko czekam aż pojawią się kretyńskie teorie spiskowe które będą się ciągnąć latami, że to było zabójstwo albo inne frazesy. Nie od dziś wiadomo, że wielkie gwiazdy telewizji muzyki itd mają problemy psychiczne, depresje i skłonności samobójcze. Nikt nie jest w stanie sobie wyobrazić z nas prostych ludzi co taka sławna osoba może mieć w głowie.
Jestem zmuszony podpisać się obiema nogami i rękami pod tym, co napisał . Chciałem dodać coś od siebie, ale zawarł wszystko, co miałem na myśli, tylko w mniej ostrych słowach. Ja bym prawdopodobnie wyłapał banana, więc dzięki
Co do tematu: nikt nie wspomniał nic na temat Chrisa Cornella. Dogadywaliśmy się przez lata różnie… I nie, nie wstawię “Black Hole Sun”.
PS: jeśli temat nie dotyczy tylko tego roku, to z ubiegłego zebrałaby się pokaźna kupka trupów, których wszyscy mieli za życia w dupie, a pośmiertnie dostali +100 do ochrony przed promieniowaniem sławy.